Wpływ Internetu na życie społeczne


Społeczeństwo sieciowe

Wraz z pojawieniem się nowych form interakcji społecznych pojawiły się nowe formy społeczności - "społeczności sieciowe". Społeczności te są nieograniczonymi przestrzennie "społecznościami z wyboru", których istnienie jest możliwe dzięki Internetowi. Stanowi on techniczną bazę dla struktury sieciowej - zbioru powiązanych ze sobą jednostek. W "społecznościach sieciowych" interakcje międzyludzkie mają zindywidualizowany charakter, oparty na wyborze czasu, miejsca i wzorca interakcji.

M. Castells analizując wpływ nowych technologii informacyjno-komunikacyjnych na strukturę społeczną, mówi o nowym typie społeczeństwa - społeczeństwie sieciowym, w którym nacisk kładzie się na sieci informacyjne łączące odległe tereny i miejsca, co ma silny wpływ na organizację przestrzeni społecznej.

Nowe technologie informacyjno-komunikacyjne umożliwiają łączenie w tym samym czasie efektów działań mających miejsce w różnych miejscach, usytuowanych w ogromnej odległości od siebie. Globalną gospodarkę stanowią procesy inwestycji, produkcji, zarządzania i dystrybucji, oparte na telekomunikacyjnych systemach informacyjnych, które zacierają fizyczne granice. Internet funkcjonuje jako globalna sieć poziomej komunikacji, pozwalając na interaktywną wymianę bez względu na odległość. Telekomunikacja, systemy informacyjne i szybki transport pozwalają na zjednoczenie różnych działań, przezwyciężając granice geograficzne.

Dezaktualizacja pojęcia odległości nie oznacza jednak - zdaniem Castellsa40 - kresu funkcjonowania miast. Obecnie możemy obserwować największą falę urbanizacji, jaka miała miejsce w historii. Zjawisko na ma miejsce zwłaszcza w Azji i Ameryce Środkowej, gdzie powstają "megamiasta" skupiające wciąż rosnącą liczbę mieszkańców, a także technologii, informacji i władzy. "Przestrzeń przepływów" jest zbudowana z sieci, które łączą obszary przestrzennie odległe. Dlatego też istnieje jednocześnie skupienie i decentralizacja działalności i osiedlania ludzkiego.

Castells zauważa, że "połączenia funkcjonalne" nie opierają się już na wzorze bliskości przestrzennej, ale na wspólnocie zainteresowań, wyrażanych poprzez sieć.

"Globalne miasto" to nie jedno, czy kilka największych miast świata, lecz złożona przestrzeń, którą tworzą fragmenty wielu różnorodnych miast. Ta przestrzeń łączy odległe miejsca, zamykając je w "przestrzeni globalnej", wykorzystując możliwości jakie daje telekomunikacja i sieci transportowe.

Z opisanymi powyżej tendencjami wiążą się także takie zjawiska jak "przestrzenie przepływów" i "przestrzenie miejsc". Życie ludzi wciąż zorganizowane jest wokół pewnych usytuowanych w przestrzeni miejsc, ale władza, pieniądze i informacja zorganizowane są głównie wokół "przestrzeni przepływów", które łączą odległe od siebie miejsca. To strukturalne rozczepienie między "przestrzenią przepływów" a "przestrzenią miejsc" jest, według Castellsa, główną cechą "wieku informacji".

Zdaniem Castellsa technologie informacyjno-komunikacyjne wprowadzają nowa formę czasu - "czas ponadczasowy". Elektroniczne systemy komunikowania pozwalają na kondensację czasu (np. na światowych giełdach transakcje zawierane są W czasie ułamków sekundy). Wysiłki w kierunku "zniesienia" czasu nie kończą się na przyspieszeniu czasu obrotu przepływów finansowych, można je również obserwować W globalnej sieci mediów, w natychmiastowości informacji i komunikacji.

Obok "kondensacji czasu" istnieje jeszcze inna forma "czasu ponadczasowego", jest nią "zniesienie następstwa", dezaktualizacja przewidywalnych modeli wydarzeń.

Zjawisko to możemy obserwować na przykładzie przerwania procesu biologicznego cyklu reprodukcji - nowe technologie pozwalają na oddzielenie następujących zjawisk: zapłodnienia, płodności i ciąży.

Zjawisko zanikania następstwa wiąże się także z tym, że określoną informację można odtwarzać nieskończenie wiele razy. Tak więc tradycyjne następstwo czasu zanika, pojawia się natomiast model "wiecznej komunikacji".

M. Castells w swojej książce "Galaktyka Intemetu" oraz artykule "The social implications of information and communication teclmologies" porusza także kwestię nierówności w dobie Internetu.

Internet z jednej strony przyczyniają się do rozwoju produktywności i kreatywności, z drugiej strony jednak powoduje znaczny wzrost społecznych nierówności zarówno wewnątrz krajów, jak i pomiędzy państwami. Obecnie gwałtownie nasila się zjawisko polaryzacji dochodów możemy obserwować jednoczesny wzrost dochodu w najwyższych jego granicach i spadek w granicach najniższych. W 1993 roku - jak podaje Castells - aktywa 385-ciu światowych milionerów przekroczyły łączny dochód roczny państw, których populacje stanowiły 45% mieszkańców Ziemi.

Okazuje się więc, że społeczeństwa informacyjne dalekie są od kreowania egalitarnych struktur. Nierówności, fragmentyzacja społeczeństwa, dyskryminacja przybierają nowe formy, rozwój nowych technologii informacyjnych przyczynia się do tworzenia nowych różnic społecznych. Przyczynia się do tego nierównomierne rozpowszechnianie informacji, zwłaszcza, że znaczna ich część ma charakter specjalistyczny i jest zarezerwowana dla nielicznych. Dla efektywnego wykorzystania informacji niezbędne są odpowiednie kwalifikacje intelektualne. Poza tym najbardziej zaawansowane technologie są kosztowne i dostępne jedynie dla tych, którym środki finansowe pozwalają na stałą zmianę i ulepszanie narzędzi informacyjnych.

Castells mówi także o zjawiskach skrajnego ubóstwa i społecznego wykluczenia. Zjawisko społecznego wykluczenia oznacza odsunięcie pewnych grup na margines życia społecznego, z powodu braku odpowiednich kwalifikacji, nieudokumentowanego statusu, choroby, narkotyków, alkoholu, bezdomności, rozpadu rodziny.

Ubóstwo i społeczne wykluczenie są skupione terytorialnie, prowadzi to do tworzenia się "stref wykluczenia", co utrudnia jednostkom znajdującym się w ich zasięgu ucieczkę od ubóstwa.

Zdaniem Castellsa dyskryminacja technologiczna jest kolejną formą dyskryminacji. Tradycyjne jej źródła tkwią w: płci, rasie, poziomie rozwoju, miejscu zamieszkania. Ograniczony dostęp do infrastruktury informacyjno-komunikacyjnej nasila wymienione typy dyskryminacji.

Castells zwraca także uwagę na ",feminizację ubóstwa". Problem ten wiąże się z procesem znacznego napływu kobiet do siły roboczej w warunkach strukturalnej dyskryminacji (kobiety zwykle zajmują stanowiska nieadekwatne do posiadanego wykształcenia i umiejętności), przy jednoczesnym kryzysie systemu patriarchalnego, ale także dążeniu mężczyzn do utrzymania dawnych przywilejów.

Zdaniem Castellsa nie można jednak twierdzić, że globalna tendencja do pogłębiania się nierówności, procesu polaryzacji i społecznego wykluczenia jest nieuniknioną konsekwencją rozwoju infrastruktury informacyjno-komunikacyjnej. Technologia może być wykorzystywana do różnych celów, może być także wykorzystywana do zmniejszania ubóstwa i nierówności społecznych. Obecnie jednak technologia informacyjno- komunikacyjna, stosowana W kontekście globalnego, informacyjnego kapitalizmu, jest głównym czynnikiem w procesie wzrostu nierówności, szczególnie zaś społecznego wykluczania.

Rozważając wpływ Internetu na życie społeczne, warto także zastanowić się nad tym czy jest on szansą, czy zagrożeniem dla funkcjonowania demokracji.

Internet umożliwia obywatelom szerszy zakres dostępu do informacji sprawia, że życie polityczne i działanie administracji publicznej stają się bardziej jawne, obywatele mogą poddać polityków dokładniejszemu osądowi.

Zmienia się także sposób komunikowania się obywatela z władzą, zwłaszcza lokalną. Dzięki dostępowi do Internetu może to być komunikacja bezpośrednia i obustronna - władze informują o swoich zamiarach, a obywatele wyrażają swe opinie.

Wydawać by się mogło, że w ten sposób możliwe stanie się urzeczywistnienie idei demokracji bezpośredniej. Deborah G. Johnson41 zwraca jednak uwagę na to, że zasadniczą myślą tkwiącą u podstaw idei demokracji jest suwerenność ludu, wiąże się ona z wyborami, uczestnictwem w rządzie i innych instytucjach, kultywowaniem aktywności, równością, wolnością jednostki, prawami człowieka. Ważną cechą demokracji, mocno związaną z ideą suwerenności ludu, jest zasada wspólnego roztrząsania pewnych spraw. Demokracja nie może sprowadzać się do wyrażania jakiegoś życzenia przez jednostkę oddającą swój głos w wyborach. Suwerenność ludu zakłada, że ludzie zbierają się W grupach, żeby rozważyć pewne kwestie.

W czasie wspólnej debaty przedstawiają własne opinie i wysłuchują opinii innych. Wszystkie wypowiedzi są poddawane krytyce, co gwarantuje pewien stopień refleksji, rozwijają się także więzy między ludźmi, którzy wspólnie dyskutują nad pewnymi kwestiami.

Mogłoby się wydawać, ze Internet ułatwia ten proces dostarczając nowy rodzaj forum on-line. Jednak w społecznościach on-line "wspólne naradzanie się" ma charakter pozorny. Jednostki mogą wybierać tylko te grupy dyskusyjne, w których biorą udział ludzie o zbliżonych poglądach, odbierać tylko te wiadomości, które potwierdzają już ukształtowane opinie i przesądy, poszukiwać informacji tylko na niektóre tematy. Ta sytuacja, zdaniem D. G. Johnson, może prowadzić do izolowania się jednostek od ludzi prezentujących odmienny punkt widzenia.

W ten sposób lud-suweren ulega fragmentacji na szczegółowo określone grupy, których socjo-polityczne i kulturowe charakterystyki są dokładnie znane organizatorom kampanii wyborczych. To nie społeczeństwo kontroluje elity poprzez proces wyborów, ale elity docierają (za pośrednictwem Internetu) do poszczególnych segmentów wyborców, sprawując w ten sposób władzę nad całym elektoratem.

Dzięki strategiom marketingowym opartym na analizie danych o operacjach wykonywanych w ramach infrastruktury informacyjnej, można dokładnie poznać gusta, nawyki i pragnienia wyborców. Im bardziej wyborca będzie zidentyfikowany, tym łatwiej o kontrolę i manipulację jego uczestnictwem politycznym.

W społeczeństwie informacyjnym aparat administracyjny państwa ma możliwość gromadzenia i przetwarzania znaczącej ilości informacji na temat obywateli, dzięki czemu ma możliwość kontroli i nadzoru nad nimi.

Posługując się kartą kredytową, rozmawiając W cyfrowej sieci telefonicznej, czy też przeprowadzając badania medyczne, udostępniamy nasze dane osobowe, które są następnie umieszczane w bazach danych. Zgromadzone w ten sposób informacje mogą być łączone w jeden zbiór z informacjami z innych źródeł, przetwarzane, przesyłane z instytucji do instytucji. Istnienie takich "plików osobowych" może spowodować zaklasyfikowanie jednostki do określonej grupy i jej stygmatyzację na całe życie.

Stąd też coraz bardziej istotny staje się problem ochrony danych osobowych, który wiąże się z ochroną prywatności. Prawo do prywatności jest jednym z podstawowych praw obywatela w systemie demokratycznym, ma stanowić przeciwwagę dla prawa do informacji.






40 M. Castells, The social implications of information and communication technologies, w: World Social Science Report, UNESCO 1999.
41 D. G. Johnson, Czy Globalna Infrastruktura Informacyjna ma charakter demokratyczny?, w: Ethos 44/1988, S. 211-213.